sobota, 14 kwietnia 2012

Prolog


- Ja chciałem psa, a nie siostrę. Mam już Billa. On mi w zupełności wystarczy - seplenił mały Tom siedzący u mamy na kolanach
- Psa ci kupie jak zobaczę, że potrafisz być odpowiedzialny w stosunku do siostry - uśmiechnęła się do niego i ucałowała go w policzek. Ten oburzony zeskoczył z fotela, wytarł policzek i poszedł do ogrodu
- Tom. Ale to fajnie mieć siostrzyczkę. Alex też będzie miał siostrzyczkę - Bill pobiegł do brata i próbował mu wytłumaczyć, że siostra to nic złego
- A nie pomyślałeś głupku, że mogą się urodzić bliźniaczki, albo nawet trojaczki? - powiedział siadając na murku i chowając twarz w dłonie- Kurde! Ja chciałem psa! - krzykną załamany Tom

***

- Mamo! Zabieram Tille na spacer! - krzykną zadowolony Tom zbiegając ze schodów
- Skąd ta nagła zmiana? - zaśmiała się rodzicielka - tylko ciepło ją ubierz! Bo ostatnio przez ciebie się rozchorowała!
- A skąd ja miałem wiedzieć, że w zimę ubiera się dziecku kurtkę - krzykną i wybiegł z małą Till przed dom. Tam już czekał na niego jego najlepszy przyjaciel Alex wraz ze swoją młodszą siostrą.

______________________________________

         
               Nie jest łatwo być sławna osobą. W prawdzie ja nie jestem aż tak sławna jak moi bracia, ale dzięki nim moje życie przewróciło się do góry o sto osiemdziesiąt stopni. Zresztą nie tylko moje. Mamy i Gordona tak samo. A szczególnie ich. Wydając pierwszą płytę nie byli świadomi tego co później się stanie. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że ich życie prywatne przestanie po prostu istnieć. Zniknie jak bańka mydlana. Dla mnie to oni na zawsze zostaną moim starszymi, wrednymi braćmi. Chodź trochę dzięki nim zajęłam się modelingiem. I zaszłam naprawdę daleko. Niektóre fanki moich braci jak i ich zespołu mogłyby pomyśleć, że moje życie jest fantastyczne. Darmowe bilety na koncert, darmowe imprezy i oni - dwadzieścia cztery godziny na dobę. To tylko pozory. Próby przed koncertami są nudne, na koncerty rzadko chodzę bo bardzo często w czasie kiedy oni mają trasę ja jestem na sesjach, a jeśli już przebywam z moim braćmi dłużej niż dwie godziny zawsze znajdziemy sobie jakiś temat do kłótni. Któreś z nas połamało Billowi kredkę do oczu, zerwałam strunę w gitarze Toma, bliźniacy nie posprzątali po kolacji, nikt nie wyszedł z psem. Jednym słowem przyziemne życie. W ciągu roku są może ze dwa miesiące które możemy razem spędzić. Wiadomo, że brakuje mi ich ale taka jest już cena sławy. Nawet na święta nie zawsze się widzimy. Raz w roku możemy sobie pozwolić na rodzinne wakacje i to w miejsce gdzie nikt nas nie będzie znał. Gdzie nie znajdą nas fanki chłopaków. A uwierzcie mi to jest naprawdę trudne. One znajdą ich wszędzie...

1 komentarz:

  1. Prolog ciekawy, nigdy wcześniej nie czytałam czegoś podobnego. Mam nadzieję, że tak będzie i dalej. Domyślam się że zaraz dołączysz do tej historii swojego ulubionego członka Tokio Hotel.
    Juz nie mogę się doczekać, co z tego wyniknie ;p

    OdpowiedzUsuń