wtorek, 19 lutego 2013

13. Żeby żyć i być szczęśliwym trzeba umieć czerpać siłę z bólu...



Nie obchodzi mnie, co pomyślą inni, Ty jesteś całą moją prawdą... 



                 No i stało się, gala już jutro! Już się nie mogę doczekać. Ciesze się nie tylko dla tego, że zespół moich braci i chłopaka jest nominowany do kilku kategorii, ale też dlatego, że w tym roku i ja zdobyłam dwie nominacje. Od wczoraj siedzę przed szafą i szukam odpowiedniej kreacji. Jeszcze kilka lat temu, dokładnie od 2006, bo wtedy zabrali mnie pierwszy raz na galę, nie przejmowałam się w czym mnie zobaczą.
                 W domu panowała błoga cisza. Chłopcy z rana pojechali do hali, zrobić kilka prób. Wstałam, leniwie się przeciągając i powolnym krokiem zeszłam do kuchni. Wsypałam płatki do niewielkiej miski, zalałam mlekiem i w spokoju zaczęłam jeść. Odkąd mieszkamy razem to jest jedno z pierwszych śniadań które jem sama. Zawsze ktoś się do mnie dołączał i pomagał mi w skonsumowaniu, w rezultacie gdy wszyscy już są najedzeni, wtedy dopiero miała czas na zjedzenie w spokoju. Wstawiłam miskę do zlewu, zalewając ją małą ilością wody. Rozsiadłam się na kanapie włączając telewizor. Skakałam po kanałach szukając czegoś ciekawego do obejrzenia gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zarzuciłam na siebie koc i ruszyłam w stronę drzwi.

- Hej- uśmiechnęła się radośnie Ann, gdy tylko otworzyłam drzwi- jest może Tom?
- Nie ma go. Pojechał na próbę z chłopakami- odparłam- wjedziesz na chwilę?
- Jeśli to nie problem- powiedziała wchodząc do domu i zamykając za sobą drzwi 
- Skoro jesteś to możne pomożesz mi coś wybrać na gale? Bo na chłopaków raczej liczyć nie mogę- spytałam niepewnie
- Jasne- oznajmiła idąc za mną na górę
- No i mówiłam, że będzie ciężko- po półgodzinnym szukaniu opadłam załamana na łóżko
- Skoro  nie masz nic ciekawego w szafie to zabieram cie na zakupy- odparła zdecydowanie. Tak też i zrobiłyśmy. Chwyciłam torebkę i zbiegłyśmy do auta

                  Droga do centrum handlowego minęła nam bardzo szybko i wesoło. Odkąd Ann pojawiła się w życiu Toma, stal się zupełnie innym człowiekiem. Nie pali w domu, stara się nie przeklinać i coraz mniej pije.
                  W centrum handlowym nie było nic ciekawego, wiec zabrałam Ann do moich ulubionych sklepów na rynku. Gucci, Prada, Jimmy Choo, itd.

- Za tą jedynką są trzy zera, czy mi się wydaje?-spytała trzymając metkę, sukienki wiszącej na wieszaku
- Witaj w moim świecie- zachichotałam, zacierając ręce 

                  W pewnej chwili i ja i Ann dostrzegłyśmy śliczną sukienkę, beżową z niebieską kokardą z tyłu. Dobrałyśmy do niej dodatki takie jak buty biżuterię. Po godzinie miałam już wszystko co potrzebuje na galę.

- A ty masz co założyć na gale?- spytałam odpalając papierosa- no bo chyba idziesz z nami?
- Nie, raczej nie- uśmiechnęła się lekko
- Czemu? Tom cie nie zaprosił?-zdziwiłam się, myślałam, że są ze sobą blisko
- Zaprosił, ale nie wiem czy to jest dobry pomysł. Co ja powiem rodzicom?- wsiadła zrezygnowana do auta
- Powiesz, że idziesz spać do mnie- wypaliłam, śmiejąc się głośno, odpalając silnik i wyjeżdżając spod sklepu
- No nie wiem- burknęła pod nosem, zapinając pasy

                   Gdy wróciłyśmy do domu obładowane torbami, chłopcy już siedzieli w salonie. Rzuciłam w kąt torby po czym oparłam się o sofę. Ann niepewnie wkroczyła do salonu, siadając na skraju fotela. Nikt do nikogo się nie odzywał w powietrzu wisiała jakaś kłótnia, przeczuwałam to. Nie myliłam się, po chwili ciszy Tom wybuchł.

- Dlaczego zawsze ma być tak jak ty chcesz? Nasze zdanie się już nie liczy? gwiazdorze?!- ryknął wściekły na brata
- Dobrze wiesz, że nie o to mi teraz chodzi!- dyskretnie wskazał wzrokiem na Annalise
- No dalej Bill, powiedz o co ci chodzi- prowokował go dalej

                   Bill nic się nie odezwał tylko wyszedł do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Zerknęłam na Toma i zastanawiałam się o co tym razem poszło. Gdy chciałam ruszyć za nim usłyszałam tylko ciche- Tilla odpuść- z ust Gustava. Opadłam zrezygnowana na kanapę opierając się głową o zina ścianę.

- Ja już się będę zbierać- uśmiechnęła się Ann- chyba to nie najlepszy moment na odwiedziny- odparła kierując się do drzwi
- Czekaj!- krzyknął za nią Tom
- Nie Tom- odepchnęła go- wracaj do brata. Trafie sama do domu...
- Gratuluje braciszku! Świetnie to rozegrałeś - powiedziałam z pogardą- może za nią pójdziesz? i chociaż przeprosisz za tą kłótnie z Billem?
- Przecież powiedziała, że sama trafi do domu- odpowiedział zdziwiony moją reakcją
- Jeny! Jak ty nic nie rozumiesz!- uniosłam się wybiegając z domu za Ann- Stój! Dziewczyno! Ale mnie wymęczyłaś- odparłam podbiegając do niej
- Coś się stało? - spytała niepewnie
- Nie. Dlaczego?- uśmiechnęłam się
- No to po co za mną biegłaś?- dopytywała
- Chyba musimy pogadać- wskazałam na jej dom. Ta tylko się szeroko uśmiechnęła i wpuściła mnie do siebie. Usiadłam w jej małym pokoju na kanapie, patrząc na nią wymownie
- To przeze mnie twoi bracia się pokłócili?- wymamrotała niepewnie
- Jeszcze nie wiem. Ale jak ich znam to zaraz się pogodzą więc nie masz się  czym martwić- poklepałam dziewczynę po ramieniu
- Tilla, ja wiem, że to o mnie poszło, dzisiaj Tom do mnie dzwonił i gdy skończyliśmy rozmawiać nie rozłączył się i słyszałam fragment ich kłótni- załkała- jaka ja byłam naiwna. Ja i Tom? To przecież niemożliwe, on chyba nigdy się już nie zmieni...
- Co ty wygadujesz. On już się zmienił. I to dla ciebie- odparłam, opierając głowę na jej ramieniu
- Bill twierdzi, że Tom się tylko mną bawi. Że nie ma co do mnie poważnych planów- powiedziała, popijając cole
- Ann, nie obraź się, ale znacie się dopiero kilka tygodni i nie oczekuj o niego sensownych deklaracji. Tom jest dość specyficzny. I nie potrafi wprost okazywać uczuć- wyjaśniłam jej dziwne zachowanie Toma- a to co Bill twierdzi jest mało ważne- uśmiechnęłam się- najważniejsze jest to co wy czujecie...
- Czasem zdarza się, że ludzie dobrze się nie znają, a mają wrażenie jakby znali się całe życie- odparła, przepełniona nadzieją
- Tak się dzieje tylko w bajkach- przytuliłam ją, podając jej do ręki kolorowe pudełko z chusteczkami
- A ty? Jak to się stało, że jesteś z Gustavem? Co na to bliźniacy?- wypytywała, miałam wrażenie, że chciała zmienić temat aby dalej się nie dołować
- To się stało tak nagle, wiesz zawsze traktowałam go jako kumpla moich braci. To była chwila- zaśmiałam się pod nosem
- Jak z jakiegoś filmu- zachichotała
- No coś w tym stylu- odparłam, popijając red-bull'a


***

                   Wróciłam do domu lekko przygaszona. Znów chciałam pomóc komuś na siłę, jak zwykle. W domu panowała dziwna cisza. Nie chcąc rozpoczynać kolejnych kłótni po cichu weszłam do swojego pokoju.

- Co ty tu robisz?-spytałam siadając obok blondyna
- Czekam na moja dziewczynę, która mnie porzuciła by znów kogoś ratować- zaśmiał się gładząc mnie ręka po plecach
- Kochanie, nie widziałeś mojej czarnej sukienki?- spytała podchodząc do szafy- tej od Toma
- Zostaw to- szepnął podchodząc do mnie i wtulając się we mnie
- Musze ją zanieść Ann. Obiecałam jej- wyrwałam się z jego objęć
- Znowu coś- odparł zły
- Miśku za pięć minut wrócę i ci to wynagrodzę- pocałowałam go w policzek, chwyciłam właśnie znaleziona sukienkę i wybiegłam o Ann. Zadzwoniłam o niej aby wyszła przed swój dom
- Mało się nagadałaś czy co?-zaśmiała się na mój widok
- Masz, to na galę- wręczyłam jej sukienkę- powinna być dobra- uśmiechnęłam się szeroko
- Ale Tilla, ja nie idę, przecież ci....- dziewczyna za wszelką cenę chciała się wymigać od jutrzejszej imprezy
- Idziesz tam ze mną, nie z Tomem. Bądź u nas koło 14- pomachałam jej na pożegnanie po czym szybko wróciłam do domu, gdzie czekał już na mnie Gustav. Śpiący już Gustav...
Uśmiechnęłam się pod nosem, przebrałam w piżamę i też poszłam spać.


                   Rano obudziły mnie huki dochodzące z salonu. Zbiegłam szybko po schodach żeby zobaczyć co się stało. Bill bił się z Tomem, rzadko spotykany widok. Zazwyczaj kończyło się na tym, że robili sobie jakieś psikusy, nigdy nie dochodziło do ostatecznej walki.

- Powaliło was!- wrzasnęłam przerażona, odciągając ich od siebie
- To on zaczął- odparł Tom trzymając się za policzek
- Nie można porozmawiać? Nie macie już czterech lat!- krzyknęłam patrząc się na poszarpanych braci- jak wy wyglądacie- podniosłam twarz Billa- nawet nie chce wiedzieć o co poszła...
- A jak myślisz?- burknął Bill- Powód mieszka kilka domów dalej
- Bill- oparłam głowę o jego ramię- rozwialiśmy już o tym. To jest sprawa pomiędzy nimi...

                   Zrezygnowany Bill wyszedł do ogrodu, Tom położył się na kanapie przykrywając się kocem po czubek nosa. Popatrzyłam na niego wymownie, po czym wróciłam do swojego pokoju. Gustav jeszcze słodko spał. 


*** 
 

                   Zerwał się z kanapy na równe nogi, gdy tylko usłyszał dzwonek do drzwi. Stała tam ona, ta o której nie może przestać myśleć. Była jakaś smutna.

- Hej- uśmiechnął się na jej widok- wejdziesz?- spytał
- Nie Tom- kiwnęła znacząco głową- oddaj to Till, nie idę z wami na galę- wręczyła mu czarną sukienkę
- No spoko, ale może jednak wejdziesz? Chciałem pogadać- oznajmił ponownie zapraszając dziewczynę do środka
- Nie- odpowiedziała smutno- przyszłam się pożegnać. Jutro z samego rana wylatuje do Californi razem z Johnem. Zaręczyliśmy się i za tydzień bierzemy ślub- oznajmiła, wycierając małą łezkę spod oka
- Aha- wykrztusił z siebie, nie ukrywając zaskoczenia- no to cześć- odparł zamykając dziewczynie drzwi przed nosem
- Kto to był?-spytałam schodząc do kuchni
- Ann- odpowiedział krótko
- Co chciała? Coś się stało?- dopytywałam się- sukienka jest za mała czy co?
- Nie wiem- powiedział oszołomiony informacją, którą przed chwilą usłyszał- zaręczyła się z Johnem i za tydzień biorą ślub
- Co kurwa?!- usiadłam z wrażenia na schodach- ale jak to, przecież ty, ona....
- Daj spokój, nic się nie stało- odparł wchodząc do swojego pokoju trzaskając drzwiami
- Ale zamierzasz coś z tym zrobić?- weszłam do niego
- Tilla a co ja mogę? Zaręczyli się- burknął pod nosem- a teraz zostaw mnie w spokoju- wskazał ręką na drzwi
  
Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
coś kończy się żeby coś mogło trwać,
ta brakująca część ukryta tu gdzieś,
do pełni szczęścia brak nam jej.




***

                    Już koło godziny 16 przyjechał po nas bus chłopaków. Zapakowaliśmy się wszyscy i ruszyliśmy pod halę gdzie odbywała się dzisiejsza gala. Nikt nie chciał drażnić Toma, więc w samochodzie panowała przygnębiająca cisza.
                    Gdy tylko zatrzymaliśmy się przed wjazdem dla aut drzwi otworzył na młody mężczyzna. Wysiedliśmy, po czym udaliśmy się w stronę głównego wejścia z racji tego, że pewnie któryś z reporterów Vivy chciałby zrobić krótki wywiad z chłopakami. Już z daleka słyszeliśmy piski i wrzaski dziewczyn. Tom wziął głęboki oddech, na twarzy pojawił się uśmiech #23. Zachowywał się tak jakby cała zaistniała sytuacja w ogóle go nie wzruszyła.
                    Już z oddali zauważyła nas Joahnna. Z wielkim uśmiechem na twarzy podbiegła do nas. Bill zacisnął zęby, nigdy nie lubił natrętnych dziennikarzy i reporterów. 

- Co tam u was?- spytała radośnie
- Wszystko w porządku- uśmiechnął się Gustav


                    Rozmowa trwała z jakieś dwadzieścia minut. Jo wypytał chłopaków jak i mnie o wszystko o co tylko mogła.  Gdy byliśmy już wolni rozdaliśmy kilka autografów i weszliśmy do hali. Od razu skierowaliśmy swoje kroki do garderoby chłopaków. 

- Tequila?- usłyszałam za swoimi plecami
- Maxio!- krzyknęłam uwieszając się blondynowi na szyi- jak ja cie dawno nie widziałam
- Ja ciebie też, tyle co w telewizorze- zaśmiał się  
- A co tam u ciebie? Jak tam zespół? Co u Jo i Fabiana?- dopytywałam się 
- Tilluś- odezwał się Gustav wyciągając w moją stronę rękę- idziesz? 
- Za chwile miśku- puściłam mu oczko i usiadłam z Maxem na skrzyniach stojących w holu
- Gratuluje, gratuluje- uśmiechnął się Max gładząc mnie po ręce
- Co?- zdziwiłam się- aaa, no tak jakoś wyszło. W końcu stworzyłam poważny związek....  
- Ale ja nie o nim- skrzywił się- ja o twojej karierze
- Aaaa- wydusiłam z siebie, drapiąc się po karku ze zakrzywioną lekko miną- no wiesz stało się to tak szybko...
- Zawsze ci mówiłem, że masz ogromy talent. A teraz już wracaj do chłopaka bo się niecierpliwi- wskazał dyskretnie na wychylającego się z garderoby Gucia 
- Zgadamy się po gali- pocałowałam chłopaka w policzek i szybkim krokiem udałam się do garderoby
- Co tak długo? Ile można na ciebie czekać- zirytował się Gustav-Musimy już iść
- A temu co?- zdziwiłam się idąc z Billem na wyznaczoną da nas loże 
- Zazdrosny- zaśmiał się pod nosem, a ja momentalnie się skrzywiłam, patrząc na brata i czekając na wyjaśnienie- Tom mu powiedział o Maxie, jaka to była z was słodka para
- Ale przecież...-wzruszyłam ramionami- wiedziałam, że tak będzie jak razem zamieszkamy...

***  

                     Do domu wróciliśmy z pięcioma statuetkami, zmęczeni aż tak bardzo, że nawet nie zostaliśmy na backstage party. Tom odrazu pomaszerował do swojego pokoju, Bill z niecierpliwością czekał na Ronnie, Georg przymierzał tysiące koszulek, aby wybrać ta najlepszą na spotkanie z dziewczyną w której się zadurzył, Gustav coś bąkał zły pod nosem, po czym poszedł spać do swojego pokoju, a ja?. Znów miałam ochotę się wygadać i jak zwykle nikogo nie było. 
                    Usiadłam przy pianinie, znużona naciskałam białe klawisze, a po nich czarne. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, po raz pierwszy w swoim życiu. Uderzyłam mocno głową o pianino.

- Nabijesz sobie guza i dopiero będzie- usłyszałam za sobą głos mamy
- Mamuś!- ucieszyłam się wieszając jej się na szyi- co wy tu robicie? 
- To już nie możemy odwiedzić swoich dzieci?- zaśmiał się Gordon ściskając mnie mocno
- Młoda co jest?- mama usiadła obok mnie
- A jak myślisz?- burknęłam pod nosem
- Ale bliźniacy czy Gustav?- spytała całując mnie w skroń i przytulając do siebie
- Gustav....-westchnęłam cicho
- Mówiłam ci, że to nie najlepszy pomysł żebyście mieszkali razem, ale ty jak zwykle nie chciałaś mnie słuchać- uśmiechnęła się głaszcząc mnie po głowie    
- Chyba wolałam ten czas kiedy oboje byliśmy w trasie, obojgu nam wtedy zależało. A teraz zachowujemy się jak stare małżeństwo...- popatrzyłam smutno na Gordona
- To już niedługo tak będzie. Gadałem z twoim producentem. Za dwa tygodnie jedziesz w trasę, w prawdzie tylko po Niemczech no ale miesiąc c nie będzie i odpoczniecie trochę od siebie-  powiedział siadając obok mnie i mamy
- Ja uważam że to nie jest rozwiązanie- wtrąciła mama- bo jak wrócisz to od nowa zacznie się to samo co teraz
- A wy co tu robicie?- spytał zdziwiony Bill wchodząc do studia
- O masz! Kolejne dziecko które cieszy się z naszego przybycia- popatrzyła na niego srogo
- Nie zabijaj kobieto- zaśmiał  się siadając jej na kolanach
- Złaź! Taki stary, a taki głupi- zepchnęła go śmiejąc się głośno
- Chcieliśmy wam osobiście pogratulować statuetek- odparł Gordon- a szczególnie tobie Tilluś- przytulił mnie
- A my to już na pochwałe nie zasługujemy?- spytał zaspany Tom wchodząc do studia
- Wy to już weterani jesteście- zaśmiała się mama 

                     Usiedliśmy wszyscy w salonie, Tom rozłożył się zajmując pół kanapy, Bill wyciągał popcorn ze szczelin w fotelu, czułam się jakbyśmy wcale się nie wyprowadzili, a co najlepsze wcale nie dorośli...

1 komentarz:

  1. No muszę Ci powiedziec ze Twój blog mnie dosyc wciągnął. Bardzo fajnie i miło sie czyt no i czekam na dalesze odcinki
    Pozdrawiam;)
    Kaulitzowa

    OdpowiedzUsuń