wtorek, 15 lipca 2014

18. Długo nie znaczy wiecznie...

Witam! Hello! Willkommen!
Wracam! Z nowymi pomysłami, ze wsparciem o którym wcześniej mogłam tylko pomarzyć( dziękuje ci mój kochany dziubusiu ;* ). Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ten osiemnasty odcinek, ale działo się za dużo w moim życiu. Teraz obiecuje poprawę, postaram się dodawać notki regularnie, zapraszam do czytania ;)

----------------------------------------




“ Dajmy sobie spokój, ponieważ nie chcę walczyć.
Uporządkujmy ten bałagan, zanim dziś się skończy ”
__________________________________________________


                   Usiadł naprzeciw mnie. Milczał, bo nie wiedział co powiedzieć? Raczej nie, chodź nie wypowiedział żadnego słowa, ja wiedziałam co chciał mi przekazać.
                   Nie rozstajemy się po raz pierwszy na tak długo, jednak ciężko nam się pożegnać. Najchętniej zamknęła bym swoich braci w domu i nie wypuszczała.


- Zawsze możesz do nas przylecieć- uśmiechnął się Bill zamykając walizkę
- Wiesz, że najchętniej poleciałabym z wami, ale niedługo zaczyna się trasa, poza tym Max...- wtuliłam się w Billa
- Pierwszy raz rozstajemy się na tak długo- załkała Ronn, udając że wcale ją nasza rozłąka nie rusza
- Jak będę miała chwile to napewno do was przylecę. Teraz to po prostu niemożliwe- przytuliłam mocno przyjaciółkę
- Dbaj o nią- zaśmiałam się patrząc na brata, puszczając dłoń Ronnie
- Zawsze dbam- wyszczerzył się
- Ronn, zdajesz sobie sprawę, że po tej trasie wszystko się zmieni?- spytałam, tak tylko chrząknęła znacząco. Dla niej to nowość, zawsze przez media była odbierana jako przyjaciółka moja i chłopaków, teraz to się zmieni. Na całym świecie będzie znana jako ta jedyna która, która skradła serce Billowi.
- No dobra, starczy tych pożegnań- burknął niezadowolony Tom
- Tommy!- uściskałam brata, wdrapując się na niego
- Tequila, pilnuj się- zaśmiał się, zerkając ukradkiem na speszonego Maxa
- Rodziców nie ma to ty będziesz mi teraz truć?- zaśmiałam się ściskając brata na pożegnanie
- Trzymaj- odparł odrywając się odemnie i wręczając niewielkie pudełko owinięte fioletowym papierem i z dużym złotym napisem w lewym dolnym rogu "Tequila"
- Tylko otwórz dopiero jak odjedziemy- wtrącił Gustav, śmiejąc się pod nosem- napewno ci się spodoba- wyszeptał mi do ucha wychodząc przed dom. Szybkim krokiem wyszłam za nim wściekła.
- Naprawdę ciesze się, że nie będę cie widzieć pół roku- odparłam odpalając papierosa
- Fajnie wiedzieć- odparł, wkładając walizki do busa- tylko nie wiem o co ci teraz chodzi...
- Nie możesz flirtować ze mną na oczach Maxa- odpowiedziałam zrezygnowanym głosem, przysiadając na schodach
- A kto mi tego zabroni?- odwrócił się gwałtownie, przeszywając mnie wzrokiem- i dla twojej wiadomości, to TAK! jestem o ciebie cholernie zazdrosny i TAK! zawsze będę cię kochał....
- Dlaczego ty wszystko musisz mi utrudniać?- załkałam z bezradności
- Ja tobie?- zdziwił się siadając obok mnie- to ty mnie po raz kolejny zostawiłaś, a niecały miesiąc później przypałętał się ten cały Max. Wykorzystał moment i pocieszacie po naszym rozstaniu....
- Z tego co ja pamiętam, to nie była tylko moja decyzja- powiedziałam z wyrzutem
- Przyznaje, że to chyba była moja najgorsza decyzja w życiu, że znów pozwoliłem ci odejść- burknął pod nosem, odgarniając mi niesforny kosmyk włosów z twarzy
- Całe szczęście, że wypadła wam ta trasa. Przemyślimy wszystko na spokojnie. Odpoczniemy od siebie- uśmiechnęłam się wpatrując się mu w oczy
- Jeszcze sprawie, żebyś znów mnie pokochała- odparł, całując mnie delikatnie w usta. Zamknął bagażnik w busie, pomachaj mi jeszcze i wsiadł do auta.

                   "Nie musisz. Ja wciąż kocham cię jak głupia". Tak bardzo chciałam pobiec za nim do tego auta, wyciągnąć go za fraki, uderzyć, popłakać się, przytulić i pocałować na pożegnanie, lecz nie miałam na tyle w sobie odwagi. Bałam się, że po raz kolejny mnie zawiedzie, że znów coś pójdzie nie tak jak powinno.


                   Po chwili z domu wyszli moi zadowoleni bracia wraz z Ronnie, zaraz za nimi wolnym krokiem kroczył Georg. Burknął coś tylko pod nosem nawet nie zerkając na mnie i zasiadł obok kumpla w samochodzie.

- Wszystko w porządku?- spytała Ronn podchodząc do mnie
- Tak- odparłam z udawanym uśmiechem na twarzy
- Nie przejmuj się nim- szepnął Tom, uśmiechnął się szeroko i poklepał mnie po ramieniu- pewnie się nie wyspał jak zwykle!- krzyknął za Georgiem, ze srogą miną, chodź dobrze wiedział, przez kogo byłam smutna.



- A więc jesteśmy sami- ucieszył się Max obejmując mnie gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi
- Na to wychodzi- zachichotałam pod nosem wtulając się w niego
- Otwórz...- wręczył mi pudełko od bliźniaków
-Aaaaaaaa! Nie wierze!! W końcu!!- piszczałam jak małolata na koncercie moich braci. Bilety na Coachella 2014. Nareszcie się doczekałam. Zawsze chciałam polecieć, lecz za każdym razem coś stawało mi na przeszkodzie.


***


                   To dopiero drugi dzień bez Ronn i chłopaków, a ja czuje się jakby ich nie było przez rok. Okropne uczucie. Pałętam się pod  domu jak jakieś zombie, nie mam na nic ochoty, a tym bardziej nie jestem w stanie napisać nowej piosenki. Terminy gonią, a ja na niczym nie mogę się skupić.

- Dlaczego po prostu nie możesz odpuścić? Zrób sobie kilka dni wolnego. Pojedźmy gdzieś- odparł Max siadając przy mnie
- Jak ty niczego nie rozumiesz!- krzyknęłam oburzona, z całej siły uderzając w klawisze pianina
- Ostatnio nikt cie nie rozumie...- odparł smutnym głosem po czym udał się do wyjścia. Wściekła uderzyłam pięścią w ścianę, dobrze wiedziałam, że nie powinnam się na nim wyżywać, a tym bardziej dlatego, że to on pomógł mi zapomnieć chodź na chwilę o Gustavie. Wzięłam głęboki oddech i poszłam do niego na górę.
- Co ty robisz?- spytałam, widząc jak chłopak pakuje swoje rzeczy do torby
- Chyba oboje potrzebujemy odpoczynku od siebie- uśmiechnął się lekko, upychając swoje koszulki i usiłując zamknąć torbę
- Zostań, proszę- usiadłam obok niego na podłodze i wtuliłam się w jego plecy
- Jak nie powiesz mi co robię źle to nie będę wiedział co się dzieje...- odwrócił się w moją stronę- wiem, że obecność Gustava nie była dla ciebie niczym przyjemnym. Myślisz, że nie widziałem jak na każdym kroku cię podrywał i usiłował flirtować? Otóż widziałem..
- To dlaczego nie zareagowałeś? Nie zrobiłeś kompletnie nic- spytałam z wyrzutem
- Bo wiedziałem, że to jeszcze bardziej zaostrzy całą sytuacje. Poza tym to twój przyjaciel...- pocałował mnie w dłoń, mocno ją potem ściskając. "Przyjaciel? Chyba sam w to nie wierzysz?!"
- Myślałam, że chcesz sobie odpuścić mnie, nas, dlatego nic z tym nie zrobiłeś..- powiedziałam zawstydzona
- Ciebie? Nigdy! Chciałem się tylko upewnić w przekonaniu, że dokonałem dobrego wyboru- mówił lekko zdenerwowany
- Max wszystko w porządku?-spytałam zdziwiona zachowaniem chłopaka
- Tak, tak- zapewnił mnie, po czym uporczywie czegoś szukał- Till...-zaczął niepewnie. Wręczył mi malutkie opakowanie- to dla ciebie- uśmiechnął się i drżącą ręką podał mi je
- Co to?- zdziwiłam się
- Nie gadaj tylko otwórz- zaśmiał się nerwowo
- Jaki śliczny- ucałowałam o gdy moim oczom ujawniła się zawartość pudełeczka- ale wiesz, ze nie możesz kupować mi biżuterii za każdym razem gdy się pokłócimy?
- To nie jest na przeprosiny- powiedział poważnie- chciałem się dowiedzieć czy...czy będziesz moja
- Przecież jestem twoja głuptasie- uśmiechnęłam się zakładając pierścionek na palec
- Ale czy już na zawsze?- spytał cicho, widziałam, że bardzo się denerwuje
- Taki jesteś poważny, że przez chwile pomyślałam, że to są zaręczyny?- zaśmiałam się
- Bo są- odparł pewnie. Z wrażenia upuściłam puste pudełeczko po pierścionku- chcę wiedzieć czy będziesz moja, już na zawsze...
- Ja, ja nie wiem co powiedzieć- zatkało mnie- tak!- odparłam bez dłuższego namysłu. Zrobiłam to bo nie wiedziałam co powiedzieć, czy podświadomie, żeby wbić szpilę Gustiemu? Sama nie wiem...
- Jesteś pewna?- spytał zszokowany odpowiedzią
- Tak, po sto kroć tak. Kocham cię i wiedz, że nikt ani nic nie jest teraz w stanie nam stanąć na drodze do szczęścia- pocałowałam go namiętnie



                   Siedziałam w salonie, Max szykował się na górze do wyjścia. Postanowiliśmy wyrwać się na chwilę z miasta, ale i on i ja musimy pozamykać swoje sprawy, takie jak ostatnie nagrywki utworów na płyty czy też zobowiązania kontraktowe.

- Przecież wiem, że chcesz się pochwalić Ronn- uśmiechnął się schodząc po schodach, wręczył mi laptop
- Dzięki- posłałam mu szeroki  uśmiech. Nie zważając na to, że Max jeszcze nie wyszedł połączyłam się z Ronnie na Skype.
- Właśnie miałam do ciebie dzwonić- nagle usłyszałam głos przyjaciółki, a po chwili zobaczyłam ją na ekranie laptopa
- Co tam u was? Gdzie dzisiaj jesteście?- spytałam niczego nie świadomą Ronn
- Spokojnie. Dzisiaj jesteśmy w Kansas- odparła wyciągając się na łóżku- jak narazie media niczego się nie domyślają, wiec może tak już zostanie do końca trasy- zaśmiała się- no ale mów co u ciebie
- Spokojnie, bez większych zmian- uśmiechnęłam się szeroko
- Till- usłyszałam podejrzliwy ton Ronnie- znam cie za dobrze żebyś coś przede mną ukryła. I wiem, że to nie jest uśmiech tylko po seksie z Maxem- uprzedziła moją wymówkę
- Nic takiego- odparłam starając się powstrzymać radość
- Tequila! Mów!- dopytywała się
- W sumie to nic, aż tak strasznego- zachichotałam
- Dobra, wiem, wiem, możesz sobie darować gadki o dobrym seksie. To musi być coś poważniejszego, bo ten uśmiech jest jakiś dziwny- nie dawała za wygraną
- Siedzisz?- spytałam głupio
- No nawet leże, wal!- uśmiechnęła się poprawiając poduszki
- Max mi się oświadczył- powiedziałam zaciskając lekko pięści, bałam się jej reakcji
- Że co takiego zrobił?!- krzyknęła nie usiłując nawet ukryć zdziwienia
- Myślałam, że mi pogratulujesz- powiedziałam zawiedziona jej zachowaniem
- Oczywiście, pogratuluje najgłupszej i najbardziej nieprzemyślanej decyzji w twoim życiu. A co z Gustavem? Przecież ty wciąż go kochasz. Już była taka szansa, że wrócilibyście do siebie. A teraz?- wściekła zakończyłam rozmowę zatrzaskując ekran laptopa

                   Popłakałam się. Bo co innego mi zostało. Myślałam, że chociaż ona uświadomi mnie w tym, ze podjęłam dobrą decyzję. Że chociaż ona wieży w to, ze w końcu wyleczę się z platonicznej miłości do Gustava.

- Tego własnie się obawiałem- odparł Max przytulając mnie do siebie i gładząc po głowie ręką
- Dlaczego oni nawet nie starają udawać, że się cieszą?- załkałam



[Narracja - Ronnie Ottker]


                   "Może Till miała racje? Może nie powinnam tak reagować? Jak ja o tym powiem bliźniakom, a Gustavowi? Masakra! Dlaczego to zawsze ja muszę przekazywać im takie wiadomości?!"

- Gadałaś z Tequilą?- spytał Tom wyciągając z mini barku colę
- Yhymm- mruknęłam tylko w nadziei, że na tym nasza rozmowa się skończy
- No i co u niej?- spytał- coś się zmieniło odkąd wyjechaliśmy- zaśmiał się kładąc się na sofie
- Tak trochę, wiesz jaka jest Tilla- uśmiechnęłam się nerwowo
- Ronn- popatrzył na mnie srogo
- Max się oświadczył- wypaliłam, nie mogłam już wytrzymać tego jego przeszywającego mnie wzroku
- Co kurwa?!- zakrztusił się napojem- co ona sobie myśli, że jest taki dorosła?! Już ja jej nagadam!- uniósł się, nerwowo chwytając za kieszeń w spodniach
- Teraz nie warto- złapałam go za rękę- narazie przeżywa rozmowę ze mną, odpuść jej teraz
- Mam nadzieje, że tego nie pochwaliłaś- spytał srogo
- Oczywiście, że nie. Ale chyba się domyślam dlaczego się zgodziła- wskazałam ręką na pokój w którym od przyjazdu przesiaduje Gustav, wychodzi z niego tylko do kuchni i łazienki
- Można było się spodziewać tego, że będzie chciała się na nim odegrać. Ale żeby aż tak? - zdziwił się- to cios poniżej pasa, nawet dla mnie
- Jak my to mu powiemy?- spytałam siadając obok Toma
- Nie mam pojęcia Ronn, miejmy nadzieje, że do naszego powrotu odwidzi jej się ten plan zemsty- schował twarz w dłonie- powiesz Billowi?- spytał po chwili
- Muszę, może on będzie w stanie jej przetłumaczyć, że to nie ma sensu- przykryłam się kocem i ułożyłam głowę na poduszce

1 komentarz:

  1. Okej, nadrobiłam wszystkie osiemnaście epizodów plus prolog, a teraz siedzę i myślę, co też by Ci tutaj napisać. Zacznę od początku, a więc... w świecie FFTH byłam chyba prawie od samego początku, stale pisałam coś nowego, ciągle zmieniałam nicki, nigdy nie chciałam być kojarzona z poprzednią historią - sama nie wiem dlaczego. Było ich mnóstwo, ale chyba jeszcze takiej nie czytałam. Siostra Kaulitzów? Nieee... tego nie słyszałam. Z resztą mało kto za głównego bohatera wybiera właśnie Gustava, a przecież to całkiem przystojny facet. No dobra, ja się na ten temat nie powinnam wypowiadać, bo od początku zaślepiała mnie miłość do tych czekoladowych oczu i kolczyka w wardze Toma, ale cicho tam.
    Wracając do opowiadania. Trochę mnie irytują te zejścia i rozstania Tilli i Gucia, no ale rozumiem - taka już ich miłość. Bill jest po prostu przegenialny sam w sobie, a o Tomie to już nie wspomnę. Georga tu niewiele w porównaniu z resztą więc wypowiadać się nie będę. Ronnie...hmmm na początku wydawała mi się dziwną postacią no ale chyba już do niej przywykłam. No i jest Max. Lubię to imię, dobrze mi się kojarzy, ale widać już na pierwszy rzut oka, że Till wiąże się z nim tylko i wyłącznie by dopiec Gustavowi, a ostatecznie skrzywdzi Max'a i wróci do Gucia. Ech, normalnie prawie jak telenowela brazylijska.
    Zobaczę co wymyślisz dalej.
    Pozdrawiam,
    frozen.

    http://trotz-aller.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń