wtorek, 19 czerwca 2012

2. Niekiedy los rozdziela dwoje ludzi po to, aby zobaczyli ile tak naprawdę dla siebie znaczą, by uwierzyli w miłość


 Uffff...nareszcie. Moje wypociny nabrały jakiegoś kształtu. W prawdzie nie wszystko mi się w tym odcinku podoba, ale mam nadzieje, ze wam się spodoba.

    Wiem, wiem..zaniedbałam was. Przepraszam, życie czasem bywa przewrotne, i nie zawsze układa się tak jakbyśmy tego chcieli.

  Dziękuje mojej kochanej, niezastąpionej i w ogóle naj  Lorelei <3, kocham cie i dziękuje za wszystko ;)
 a także Gustavci, za bardzo miły komentarz, niby to tylko opinia, ale bardzo motywuje i napędza do pisania ;)                                   
                    __________________________________________________





* Zatańcz ze mną proszę, nie odmawiaj mi, tyle lat się znamy, tyle długich dni, tyle lat mijamy się, więc zauważ proszę, jestem zawsze blisko, nie poddaje się. Zatańcz proszę ze mną, mocno przytul mnie, niech Twa obojętność jak lód skruszy się, tyle było łez, będę zawsze blisko i nie poddam się...Powiedz ile jeszcze chcesz dowodów na miłość mą? - blondyn przerwał gwałtownie śpiew i odłożył gitarę kolegi obok szafki nocnej ponieważ do jego hotelowego pokoju weszła ona. Obiekt jego westchnień. Chodzące marzenie - Till.

- Nie musiałeś tak napadać na tego kolesia z recepcji!- krzyknęłam wściekła wchodząc do pokoju Gustava i Georga
- Dobierał się do ciebie! – zagotował się – miałem patrzeć spokojnie jak cie obmacuje...
- Poradziłabym sobie sama – uśmiechnęłam się do chłopaka- ale i tak dziękuje
- I tylko po to przyszłaś?-spytał zerkając smutnym wzrokiem- żeby się na nie wydzierać?
- No tak – wzruszyłam ramionami i ruszyłam do wyjścia
- Czekaj- złapał mnie za rękę, po czym delikatnie przyciągną mnie do siebie- wiesz..ja przez ten cały czas staram ci się coś powiedzieć...-na jego policzkach pojawiły się malutkie czerwone rumieńce
- Wykrztusisz to w końcu z siebie?-spytałam patrząc mu głęboko w oczy- nie będę tu sterczeć przez cały dzień
- Próbuje ci powiedzieć, że cie lubię- odetchną po wypowiedzeniu tych słów
- Słucham?-zdziwiłam się- i to zdanie nie chciało ci przejść przez gardło, od początku lata?
- Tilla wiesz o co mi chodzi...-westchną głęboko, nabrał powietrze w płuca- chyba się zakochałem...
- To świetnie. Gratuluje- puściłam jego dłonie i przytuliłam go z całych sił- znam ją?
- Yyy- zmieszał się moją reakcją- tak. I to bardzo dobrze-uśmiechną się
- Tylko nie mów, że w Ronnie, wiesz dobrze, że..-przerwał mi nerwowo
- Chodzi o ciebie. Zakochałem się w tobie- powiedział lekko podniesionym tonem

         Zamurowało mnie. Opadłam na łózko i nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Patrzyłam na blondyna i nie dowierzałam w to co przed chwilą usłyszałam.

- Tilla powiedz coś. Nie zniosę dłużej tej ciszy – odezwał się niepewnie po pięciu minutach
- To przecież szaleństwo. Ty jesteś gwiazdą rocka, a ja jestem tylko....
- Tylko Tilla, Tilla Kaulitz, siostra moich kumpli, dziewczyna która kiedyś mnie irytowała, a dziś jest dziewczyną którą chce uszczęśliwić...

       Musiałam odetchnąć. Popatrzyłam znacząco na Gustava i wybiegłam do swojego pokoju. Chciałam przemyśleć to co usłyszałam. Miliony myśli przebiegało mi po głowie. Usiadłam przy drzwiach na taras i patrzyłam się przed siebie. Po jakiś czasie w końcu zebrałam się w sobie i poszłam do pokoju Gucia.

- Przyszłam się pożegnać- powiedziałam łamiącym się głosem
- Miałaś jechać dopiero jutro wieczorem- zdziwił się, rzucił w kąt walizkę i podszedł do mnie
- Jadę jutro z samego rana. Wiem, że będziesz spał więc przyszłam teraz- powiedziałam i samoczynnie przytuliłam się do blondyna
- Musisz jechać?- szepną odrywając się i zerkając na mnie smutnym wzrokiem
- Tak będzie lepiej dla nas. Przemyślimy wszystko i po twoim powrocie pogadamy o tym co dalej- uśmiechnęłam się łapiąc chłopaka za podbródek i mocno go całując w usta
- Nie chce żebyś jechała- złapał mnie w pasie i przyciągną do siebie
- Gustav – popatrzyłam na jego gasnące płomienie w oczach- tu nie chodzi o to co ty chcesz. Tu chodzi o mnie- powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi
- Czekaj- złapał mnie mocno za rękę, przyciągną mnie do siebie i namiętnie pocałował- jak będziesz jutro gotowa to obudź mnie, odwiozę cie na lotnisko
- I jeszcze ciebie tam będzie brakowało – zaśmiałam się – będzie tam Tom i Bill, no i pewnie jak i ty będziesz jechał to i Georg
- Proszę. Pozwól mi- szepnął
- Dobrze-uśmiechnęłam i wyszłam do swojego pokoju, trzasnęłam za sobą drzwiami. Kopnęłam puszkę leżącą przy wejściu do łazienki. Zsunęłam się po ścianie i usiadłam na podłodze chowając twarz w ręce. Chciałam uciec od tego wszystkiego. Od sławnych braci, Gustava, wszystkiego co mnie obecnie otaczało. Miałam dosyć awantur, niewypowiedzianych słów.

***

       Całą noc pakowałam swoje walizki. Zasnęłam na podłodze, lecz po jakimś czasie usłyszałam, że ktoś wchodzi do mojego pokoju i przenosi mnie do łóżka. Obróciłam się na lewy bok i ledwo otwartymi oczami dojrzałam uśmiechniętego Gustava. Wtuliłam się w niego i zasnęłam. Czułam się tak bezpiecznie.
       Rano gdy tylko się przebudziłam zsunęłam się z łóżka, przebrałam się, chwyciłam walizki i ruszyłam do wyjścia. Nie chciałam, żeby żaden z chłopaków odprowadzał mnie na samolot, bałam się, że się niepotrzebnie rozkleję. Ostatni raz zerknęłam na słodko śpiącego blondyna i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Na moje nieszczęście na korytarzu spotkałam Billa i Georga.

- A ty gdzie się wybierasz? Po śniadaniu mieliśmy dopiero jechać. Znowu zaspałem i znowu mnie nie obudziliście – oburzył się Bill
- Nie będę wam robić problemu przed wywiadem. Pojadę sama- odpowiedziałam zmieszana i ruszyłam przed siebie
- A Gustav?-spytał mocno zdziwiony, a ja przystanęłam i ciężko westchnęłam
- Oni się już chyba wczoraj pożegnali. Nie spał w naszym pokoju – uśmiechną się Georg
- Tilla! Obiecałaś!- krzykną zszokowany
- Do niczego nie doszło- tłumaczyłam się i po chwili zaspany i lekko poddenerwowany Gustav wybiegł z pokoju rozglądając się dookoła
- A tobie pokoje się w nocy nie pomyliły. Lunatykujesz czy co? – wypalił Bill chichrając się pod nosem
- Miałaś mnie obudzić -krzykną zasapany podbiegając do mnie
- Nie chciałam was budzić. Przez te wasze stękania zaraz spóźnię się na samolot- chrząknęłam znacząco biorąc walizki w ręce
- Idź obudź Toma! A my czekmany na was w busie! Szybko, bo zaraz samolot odleci bez ciebie!-krzykną Gustav po czym wyrwał mi walizki z rąk i pognał do tylnego wyjścia

    Tak i zrobił, Bill szybko pobiegł po brata, o dziwo Tom zwlókł się z łózka szybciej niż przypuszczałam. Po dziesięciu minutach wszyscy zaspani członkowie zespołu siedzieli w busie. Po dość krótkim czasie byliśmy już pod lotniskiem. Wypakowałam swoje walizki z bagażnika, pożegnałam się z Sakim i powolnym krokiem ruszyłam przed siebie.

- No to by było na tyle-westchnęłam
- Nom- burkną pod nosem zaspany Tom pocierając dłońmi zaklejone jeszcze oczy
- Jedźcie już. Poradzę sobie sama- uśmiechnęłam się szeroko do chłopaków
- Pa- Bill razem z Georgiem podbiegli do mnie i wyściskali mnie tak mocno, że przez kilka następnych sekund nie mogłam złapać oddechu
- No to trzymaj się mała- Tom z wielkim uśmiechem uścisną mnie
- Nie rób głupot braciszku- szepnęłam mu do ucha
- Ty też -zaśmiał się głośno

       No i przyszedł czas na pożegnani z Gustavem. Byłam lekko skrępowana wlepiającym wzrokiem chłopaków we mnie i w niego. Z początku przytuliłam go lekko, dałam buziaka w policzek. Odwróciłam się i ruszyłam na odprawę. Lecz po chwili zdałam sobie sprawę, że jeśli to ja nie zrobię pierwszego kroku to żadne z nas go nie zrobi. Postawiłam delikatnie walizki na ziemi, odwróciłam się i pobiegłam do niego. Przytuliłam się najmocniej jak mogłam, a ten podniósł mnie i pocałował najnamiętniej jak tylko potrafił. W tej chwili miałam w dupie braci, Georga, cały świat. Liczyła się tylko ta chwila.   
      Siedząc w samolocie zdałam sobie sprawę, że znam go już tyle czasu, a praktycznie nic o nim nie wiem. Wiem tylko tyle, że jest najsłodszym chłopakiem na całym świecie. To chyba wystarczy... nie? Usiadłam wygodnie w fotelu, włączyłam iPoda i puściłam muzykę, po kilku utworach zorientowałam się, że rano zabrałam z szafki nocnej nie swój odtwarzacz lecz Gustava. Uśmiechnęłam się pod nosem, ale pomimo to znalazłam muzykę dla siebie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziła mnie dopiero stewardessa gdy podchodziliśmy do lądowania.
      Na lotnisku czekał już na mnie Gordon. Miała przyjechać po mnie mama, ale on właśnie wrócił z trasy i był w pobliżu. Gdy tylko go zobaczyłam na mojej twarzy pojawił się mimowolny szeroki uśmiech. Szczęśliwa rzuciłam walizki i rzuciłam się na niego.

- Tequila..-zaśmiał się – spokojnie bo mnie przewrócisz
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam tato – po wypowiedzeniu tych słów, a w sumie tylko jednego „tato” w oczach Gordona pojawiły się łezki. Przytulił mnie najmocniej jak tylko potrafił
- Ja za tobą też córciu – pocałował mnie w czoło po czym wziął moje walizki i ruszyliśmy do domu


     Gdy przyjechaliśmy mama właśnie wchodziła do domu ze spaceru z psami, a po chwili z naszego domu wyszedł mój biologiczny ojciec. Byłam w szoku.

- Co on tu w ogóle robi? Jak chłopaki go potrzebują to nigdy go nie ma, a teraz proszę tatuś się znalazł – warknęłam gdy tylko go zobaczyłam
- Tilla. Uspokój się- mama zwróciła mi uwagę
- Tato- zwróciłam się do Gordona- zaniosę tylko walizki a ty idź do studia, napisałam coś nowego i chce żebyś to ocenił – wróciłam się do Gordona, zrobiłam to trochę specjalnie, żeby Jörgowi gul skoczył

   Widziałam, ze patrzył na mamę wymownie, a ta tylko wzruszyła ramionami, odwróciła się na pięcie i weszła do domu.
   Weszłam do kuchni, chwyciłam jabłko i poszłam do naszego domowego studia gdzie czekał już na mnie Gordon. Podałam mu zeszyt i położyłam na pianinie. Od razu zabrał się za czytanie i już po kilku sekundach zagrał pierwsze akordy. Po chwili gdy podłapałam melodie zaczęłam podśpiewywać pod nosem.



It's like a dream which is fulfilled / To jak sen, który spełnił się,
Hand in hand, one heartbeat / w dłoni dłoń, jedno bicie serc.
Only you grabe every sense / Tylko ty, chwytasz każdy zmysł,
Now I know what is love / teraz wiem, czym miłość jest.
disappear fear when youe appear / Znika lęk, kiedy zjawiasz się,
You are like rain in the desert / jesteś, jak na pustyni deszcz.
Night and day have your name / Noc i dzień, twoje imię ma,
For us there is no time / dla nas nie istnieje czas.

All my world / Ooo, cały mój świat
It's like paradise on the ground when your're with me / to jak na ziemi raj, kiedy ty jesteś przy mnie
All my world / Ooo, cały mój świat,
In it it does no matter when you're not for me / a w nim znaczenia brak, kiedy nie ma cię dla mnie.
I believie in us I believe in every promise / Wierzę w nas, wierzę w każdą obietnicę,
We have time we stop time / mamy czas, zatrzymamy czas

I'm waiting until you come to my door / Czekam, aż staniesz u mych drzwi.
Your face tells me everything / Twoja twarz, wszystko powie mi.
Even still, the flame smolders in us / Jeszcze wciąż, płomień tli się w nas.
We will not allow that died / Nie dopuśćmy, żeby zgasł.


- No. To by było na tyle - dodałam gdy tylko tato przestał grać
- Cudne- westchną pełen dumy- pokazywałaś to chłopakom?
- Zwariowałeś? - zjeżyłam się - wyśmialiby mnie..
- Ja myślę, że powinni to usłyszeć. To jest naprawdę dobre, a ty masz duży talent- uśmiechną się szeroko opierając się o pianino
- A tam -machnęłam ręką i przewróciłam teatralnie oczami
- Prześle to dzisiaj chłopakom, niech zobaczą jaką mają utalentowaną siostrę- powiedział i od razu usiadł do komputera, a po kilku minutach wysłał utwór do chłopaków

3 komentarze:

  1. Om om om. Urocze, słodkie i nie wiem co jeszcze powinnam powiedzieć. W sumie podoba mi się dosłownie wszystko,więc gdybym się tak miała rozpisać to komentarz zajął by porównywalnie tyle miejsca, co cała ta notka XD urocze, słodkie i... powiem ci że cieszy mnie to zwłaszcza, że mój "styl" pisania jest zupełnie inny więc wiesz... taka przyjemna odmiana. Miło się to czyta. Zgrabnie napisane. Gramatycznie też jak najbardziej ok. Nic tylko chwalić.! Z niecierpliwością czekam na nowe i bardzo dziękuję za dedykację. Aż mi się oczy zaszkliły :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny odcinek- szczególnie podobało mi się to zamieszanie przy wyjeździe Till :-D I, ach... Gucio, taki romantyczny. Nie wiem czemu, nie mogę go sobie wyobrazić z rumieńcami na policzkach- przed oczami ukazuje mi się tylko mały słooodki blond chłopiec wręczający kwiatka małej, jeszcze słodszej dziewczynce :-D
    Co do GG, bardzo chętnie- w najbliższym czasie postaram się odezwać, ale rozumiesz, koniec roku szkolnego z czym wiążą się ostatnie poprawki... :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. hah uroczo :P
    Chociaż uważam, że Till jest trochę niezdecydowana. Najpierw ucieka od Gustava i odlatuje wcześniejszym samolotem(co swoją drogą wygląda trochę jak ucieczka), ale potem nagle coś ją rusza i nagle pała wielką miłością do Shafera. Uhm... nie przypadło mi to do gustu.
    Ale podobał mi się fragment z Tomem i to jak żegnali się na lotnisku. Ogólnie Bill wydaje się całkiem sympatyczny, taki... realistyczny :P Dodałam do linków u siebie (http://halten-uns-an-der-hand.blogspot.com/) c:

    OdpowiedzUsuń