czwartek, 28 czerwca 2012

3. Nie rezygnujmy ze swych marzeń, kto to wie, co jeszcze czas pokaże..

Wiem, trochę krótki, ale nic na to nie poradzę. To wina mojej weny... Mam cichą nadzieje, że ten odcinek wam się spodoba ;)        
                                                     
                                                      MIŁEGO CZYTANIA ;)
                                ________________________________________
                

- Tilla, prosiłam cie żebyś wypuściła psy do ogrodu, zlały się w domu przez ciebie! - do mojego pokoju na poddaszu wkroczyła rozwścieczona mama – Tilla! Mówię coś do ciebie! - krzyknęła, gdy nie uzyskała ode mnie żadnej reakcji
- Zaraz zejdę i to posprzątam – odpowiedziałam cicho po czym zeskoczyłam z murku na balkonie i weszłam do środka
- Córcia, co się z tobą dzieje? Po powrocie jesteś jakaś inna, taka nadzwyczajnie spokojna. Nigdzie nie wychodzisz, powiesz mi co się stało?- spytała siadając obok mnie i obejmując mnie ramieniem- Pewnie chodzi o jakiegoś chłopaka – ja od niechcenia kiwnęłam znacząco głową – jak znam ciebie to do jutra ci to przejdzie,a już za tydzień znajdziesz sobie nowego chłopaka- zaśmiała się i zeszła na dół

       Pozbierałam leżące na środku brudne ubrania, wrzuciłam je do kosza i ponownie poszłam na balkon. Patrząc na otaczający nas las na podjeździe zobaczyłam czarny samochód, a po chwili wysiedli z niego Tom i Bill. Przyglądałam się im chwilę z uśmiechem na twarzy.

- A ty co tak sterczysz na tym balkonie?! - krzykną Bill patrząc się w górę
- A co? Nie mogę? - dokrzyczałam śmiejąc się
- Julio-zaśmiał się głośno – złaź na dół ! Mamy coś dla ciebie! - krzykną Tom wnosząc swoje walizki do domu. Z pokoju wybiegłam jak torpeda, zeskakując co trzy schodki, w salonie siedziała już cała rodzinka
- Nawet nie wiecie jak za wami tęskniłam – przytuliłam ich obu
- My też. Niby to tylko trzy i pół miesiąca, ale brakowała nam ciebie. Szczególnie jednej osobie – uśmiechnął się Tom- Billowi oczywiście - dodał po chwili gdy rodzice przeszyli go morderczym wzrokiem – co chwile gubił albo łamał kredki do oczu
- Wcale nie! - oburzył się Bill krzywiąc się
- Pewnie jesteście głodni. Siadajcie, zaraz podam obiad – powiedziała mama idąc do kuchni
- A gdzie reszta? -spytała niepewnie rozglądając się po domu
- My ci już nie wystarczymy?-spytał Tom opychając się żelkami na przemian z popcornem
- Tom! Nie napychaj się przed obiadem! - mama darła się na niego i wszystko wyglądała jak za dawnych czasów, wtedy kiedy Tom i Bill Kaulitz byli zwykłymi nastolatkami, a nie tak jak teraz Gwiazdami Rocka
- Ta reszta o której myślisz właśnie jedzie do domu- odpowiedział Bill rzucając mi kluczyki do jego auta- tylko nie rozbij mi kolejnej fury – zaśmiał się wręczając mi dokumenty wozu
- A ta gdzie znowu polazła?- spytała mama wychodząc z kuchni i wymachując nożem
- Mleko się skończyło- wypalił Bill
- Jak się skończyło? Przecież kupiłam wczoraj sześć kartonów- mama przeszyła ich morderczym wzrokiem
- Idź z tym nożem ode mnie bo się ciebie normalnie boje! - krzykną Bill uciekając od mamy
- Ehhh...i co ja z wami mam- westchnęła ciężko i wróciła do kuchni


***


         Wsiadłam do auta i z impetem zatrzasnęłam drzwi, po czym przekręciłam kluczyki w stacyjce i z całej siły wcisnęłam pedał gazu. Ruszyłam spod domu z piskiem opon. Drogę do Magdeburga pokonałam szybciej niż zwykle. Zaparkowałam przed niewielkim kremowo-czekoladowym budynkiem i zgasiłam silnik, lecz nie wysiadłam od razu. Złapałam dwa duże wdechy powietrza, niepewnie chwyciłam klamkę i powolnym krokiem udałam się do drzwi. Delikatnie zastukałam do drzwi, oparłam się o barierkę w oczekiwaniu aż ktoś mi otworzy.

- Tilla! -krzyknęła się radośnie – wchodź bo cała zmokniesz. Co ty tu robisz? - spytała prowadząc mnie do salonu
- Byłam niedaleko więc pomyślałam, że wpadnę na chwilkę – powiedziałam drapiąc się po karku
- Gustav! Synku! Ktoś do ciebie! - krzyknęła po czym zamknęła się w kuchni i tłukła głośno garnkami
- Cześć- uśmiechną się przytulając mnie i delikatnie muskając moje usta- chodź na górę – złapał mnie za rękę i pociągną do swojego pokoju
- Nareszcie sami- szepnęła mu do ucha zagryzając dolną wargę i patrząc na niego z pożądaniem

       Bez wahania objął mnie w pasie, przybliżył się i zaczną całować- tęskniłem za tobą- szepną odgarniając mi grzywkę z czoła

- Czekaj..nie po to tu przyjechałam- odepchnęłam go lekko gdy ten próbował znów mnie pocałować
- Domyśliłem się – westchną opadając na łóżko- to słucham..
- Dużo nad tym myślałam, jesteś świetnym chłopakiem, ale...- mój głos się załamał, w gardle czułam wielką gulę uciskającą mnie i nie pozwalającą nic powiedzieć
- Jak zwykle ale....- odparł podnosząc się i kierując się do drzwi
- To nie tak...- szepnęłam podbiegając do niego- ja się po prostu boję...
- Czego? Braci? Rodziców? Kogo? - spytał – z tego co mi wiadomo, już dawno skończyłaś osiemnaście lat i sama podejmujesz za siebie decyzje
- Nie, boje się tego, że jak nam nie wyjdzie nic już nie będzie tak jak wcześniej- przytuliłam się do niego
- Tilla..zrozum już nigdy nie będzie jak wcześniej. Ja nie potrafię tłumić w sobie uczuć- popatrzył mi prosto w oczy, a ja się po prostu rozpłynęłam. Już sama nie wiedziałam czego chce, ale jednego byłam pewna, jeśli nie spróbujemy to nigdy się nie dowiemy czy warto było. Może czasami warto zaryzykować? Gustav ma racje, już nigdy nie będzie między nami tak samo jak dotychczas- co nam szkodzi spróbować? - dodał po chwili
- Masz racje. Spróbujmy- uśmiechnęłam się do chłopaka- tylko obiecaj mi, że przez jakiś czas nikt się o nas nie dowie
- Nie obiecuje, ale będziemy starać się, żeby nikt się nie pokapował – zaśmiał się biorąc mnie na ręce i rzucając na łóżko

     Za oknami robiło się coraz ciemniej. Leżeliśmy na łóżku w liczeniu. Nie potrzebne były nam słowa do okazania co w danej chwili czuliśmy.

- Matko! - oderwałam się od Gustava- już tak późno?!- zerknęłam na zegarek, dochodziła trzecia- świetnie! Nie mam kluczy- westchnęłam opadając na podłogę po przeszukaniu torebki
- To jest znak- zaśmiał się
- Co? - zmarszczyłam czoło- niby jaki znak?
- Żebyś u mnie została na noc- uśmiechną się szeroko
- Jasne!- poklepałam blondyna po głowie, dałam mu całusa i wyszłam z pokoju
- Czekaj! Trzymaj- rzucił mi swoją czerwoną bluzę- zimno jest. Zmarzniesz
- Odprowadzisz mnie na dół?-spytałam, ten nic nie odpowiedział tylko kiwnął znacząco głową- jutro przylatuje Ronnie. Będę się musiała powstrzymać żeby nic jej nie powiedzieć – zachichotałam
- To ona może latać ?-spytał mocno zdziwiony zamykając za nami drzwi od domu
- No raczej- spytałam zaskoczona
- Myślałam, że w takim stanie lepiej nie latać samolotem- wzruszył ramionami
- O czym ty mówisz? - osłupiałam, nie wiedziałam o co mu chodzi
- Kiedy ostatni raz z nią rozmawiałaś? - zapytał po chwili
- Jakoś dwa tygodnie temu. Czemu pytasz?- odpowiedziałam
- I nic ci nie powiedziała?- dopytywał się
- Matko! Gustav mów jaśniej. O czym mi niby nie powiedziała?- spytałam zdenerwowana, nienawidzę jak mówił do mnie półsłówkami
- To ty nic nie wiesz?- odezwał się wyraźnie zaskoczony- Ronnie jest w ciąży!
- Co?! Niby z kim?- zaszokowała mnie ta informacja
- No właśnie tego nam nie chciała powiedzieć. Bill nic ci nie mówił? - dopytywał się dalej
- Jak widać- wycedziłam przez zaciśnięte zęby- Jutro będzie u nas to z nią sobie pogadam..

       Pożegnałam się z Guciem i wróciłam do domu. Gdy podjechałam pod dom wszystkiej światła były już pogaszone, a psy wypuszczone na dwór. Zadzwoniłam do Billa, żeby zszedł i mi otworzył. Z wielką niechęcią zeszedł po cichu, otworzył mi bramę wjazdową i drzwi od garażu. Po czym czekał na mnie w salonie.

- Co tak długo? - spytał zaspany
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że Ronnie jest w ciąży?- spytałam z wyrzutem
- Cicho-zatkał mi usta- wszystkich zaraz pobudzisz. Chodź to ci wszystko powiem- pociągną mnie za sobą do jego pokoju
- Jak ja nienawidzę tego porządku u ciebie w pokoju- zaśmiałam się wchodząc do jego świątyni czystości
- No i to jest właśnie jeden z dowodów na to, że ani ty, ani Tom nie jesteście moim rodzeństwem- wzdychnął otwierając okno. On usiadł na parapecie, a ja oparłam się o łóżko siadając na podłodze -jak już pewnie wiesz Ronnie przyjechała do nas tego samego dnia kiedy ty wylatywałaś do domu. Byliśmy wtedy padnięci po nagrywaniu programu i po sesji zdjęciowej, na której ja znowu wyszedłem najpiękniej- dodał po chwili z uśmiechem na twarzy- więc chcieliśmy szybko wrócić do hotelu, ale po drodze zadzwoniła Ronnie, że pociąg jej uciekł, a widziała bilbordy, ze jesteśmy akurat w Monachium i czy może u nas przenocować. Zgodziliśmy się, no bo co mieliśmy zrobić. Zgarnęliśmy ją z dworca i pojechaliśmy do hotelu...
- Bill..do rzeczy- poganiałam go
- Nie przerywaj mi- oburzył się – ja z chłopakami poszedłem spać, a Tom siedział z Ronnie na tarasie i o czymś gadali, nie udało mi się podsłuchać o czym bo bardzo cicho mówili, a z pokoju obok było słychać chrapanie Georga. Po jakimś czasie Tom wpadł do mnie i powiedział, że idzie się rozerwać i zabiera z sobą Ronnie. Nie dopytywałem się gdzie idą bo byłem zmęczony. Nad ranem Tom spał w salonie na kanapie, a Ronnie w jego pokoju. Zachowywali się tak jakby już wszystko sobie wybaczyli i wymazali z pamięci przeszłość. Pożegnaliśmy się i to by było na tyle. A jak przed powrotem do domu byliśmy w Berlinie na zakupach to spotkaliśmy ją z jakimś chłopakiem i wtedy oznajmiła, że jest w ciąży...
- A nie myślisz..- zaczęłam
- Tak, wiem..mi też przeszła przez głowę myśl, że to może być jego, że między nimi do czegoś doszło,a le sama wiesz jaki on jest. Zaraz powiedział by chłopakom o tym, że ją zaliczył..czy coś..-odparł
 - To się porobiło- westchnęłam- Alex się ożenił, Ronnie w ciąży..masakra jakaś. Oby nasza trójka się za szybko nie posypała- zaśmiałam się
  - Nom- odparł- a jak tam z Gustavem? Dogadaliście się jakoś?- spytał odpalając papierosa
- Po długich negocjacjach doszliśmy do wniosku, że można spróbować- uśmiechnęłam się szeroko- tylko nikomu ani słowa!- pogroziłam mu palcem
- Wiedziałem, że tak będzie- zaśmiał się zaciągając się dymem z papierosa

      Dopaliłam jeszcze za niego papierosa i poszliśmy spać. Nie chciało mi się iść do siebie na górę więc zostałam już u Billa. Jednak nie mogłam zasnąć, to co powiedział mi brat nie dawało mi spokoju. Cały czas zastanawiałam się czy Ronnie poradzi sobie sama no i czy Tom ma z tym coś wspólnego.
     Obudziłam się o siódmej trzydzieści. Po cichu wyślizgnęłam się z łóżka brata, weszłam do siebie po ubrania i ruszyłam w kierunku mojej  łazienki.
      Gdy weszłam do kuchni po salonie krzątał się już Tom. Chwyciłam kubek z ciepłą kawą i usiadłam obok niego.

- Co ty tak się tłuczesz od samego rana?-  zwrócił  się do mnie przeskakując z kanału na kanał
- Bo zaraz Ronnie przyjeżdża i jedziemy na zakupy- uśmiechnęłam się do niego
- I pewnie chcesz mnie poprosić o auto? - zerkną na mnie- kup sobie w końcu auto. Przecież na tych twoich sesjach zarabiasz czasem większe pieniądze niż ja i Bill
- Pomyślę o tym. To jak? Pożyczysz mi?- wyszczerzyłam się
- Jak muszę- westchnął niezadowolony

2 komentarze:

  1. Przepraszam za spam i zapraszam na ocenialnie: raj-ocen.blogspo.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah, końcówka byla piękna xD Ale ja mam wrażenie, że to nie bd dziecko Toma. Jakoś mi tak nie pasuje, może dlatego że chciałam, żeby to była dziewczyna Billa? Hmmm... I miło, że jednak jest z Gustavem, bo po takim wejściu powiedzenie 'nie' byłoby glupota. Mam nadzieję, że im się bd układało. Chociaż im c:

    OdpowiedzUsuń